sobota, 27 października 2012

Poranne spotkanie przy rydzach

o kiszeniu i melepetyźmie płci niepięknej...

- Leszek już jest! - dzwoni Mama. - Kup 5 kilo cebuli i przylatuj z Franciszkiem! My już czyścimy!
Patrzę na zegarek. Czyżbym zaspała? Wyglądam przez okno, przeciągając się szybko. 
No i... Zaczęła się... Prawdziwa wysowska jesień. Z gęstą mgłą, a może chmurami, pokrywającą wszystko dokoła. Z chłodnym i wilgotnym powietrzem. I mnóstwem pożółkłych liści pod nogami.
Nawet nie wypijam kawy. Franciszka w czapce z żółtym pomponem wrzucam do wózka i pędzimy do Zdrojowego
A tam czekają na nas... No cóż... wiadra, kosze, plecionki, kartony, garnki wypełnione...
Tak, tak! Rydzami! 
Biorę kilka do ręki i sprawdzam. Doskonale! O tej porze, przy chłodnych i wilgotnych nocach, nierzadkich przymrozkach, rydze są takie, jak trzeba. Zdrowe, jędrne i pachnące. 
Franciszek do krzesełka, fartuch, rękawiczki i nożyk, kosz z rydzami na blat, kilka garnków lub misek i AKCJA!
Czyścimy, segregujemy, sprawdzamy, obcinamy nóżkę, czyścimy, segregujemy, sprawdzamy, wąchamy, sprawdzamy, obcinamy, segregujemy, czyścimy, myjemy, czyścimy, segregujemy, sprawdzamy, płuczemy...
A gdy pierwsze 20 kilo już za nami, możemy rydze blanszować, studzić i zaczynać kisić.
Do tego mnóstwo cebuli - obranej i pokrojonej w krążki, sól, pieprz, ziele angielskie i przygotowane rydze.


Po przepis odsyłam do samego Mistrza: przepis na rydze kiszone

Posiliwszy się chlebem z "dietetycznym" smalcem z rydzami, mogliśmy zabrać się za układanie warstwa po warstwie, rydzów i cebuli, w przygotowanych glinianych garach.

A gdy pierwszy gar wypełniliśmy prawie po brzegi, sięgnęliśmy po kolejne kosze pełne rydzów, zawierające ot, tak... jeszcze 30 kilo dorodnych rudzielców. (Mama Basia musiała pojechać do sklepu po kolejne worki z cebulą, aż okazało się, że w całej Wysowej zabrakło cebuli.)

Na szczęście przy gorącej herbacie i rozmowach o płci niepięknej, zwłaszcza w towarzystwie przedstawiciela takowej płci, wymianie kulinarnych doświadczeń, rozprawach o gorczycy i kosztowaniu soli praca przy rydzach szła sprawnie i wesoło. 

1 komentarz:

  1. Byłam u Was w weekend i wiem, że będzie żur na kiszonych rydzach. Już się nie mogę doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!

Czytaj również...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...