Lata już całe minęły odkąd siedziałyśmy przy krakowskim rynku, w ogródku rybnej knajpki. Jadłyśmy lekko przesuszonego grillowanego tuńczyka, piłyśmy zimne piwo i cieszyłyśmy się studenckim życiem.
Snułyśmy plany na przyszłość, plotkowałyśmy o facetach, rozkoszowałyśmy się ciepłym, wiosennym wieczorem.
Nie patrzyłyśmy na zegarki. Czas dla nas wtedy nie istniał. Mogłyśmy wracać do domu nad ranem.
Pstrykałyśmy aparatem Joanny wspólne zdjęcia. I marzyłyśmy...
Asia została w Krakowie, ja wyprowadziłam się do Wysowej.
Rzadko się spotykamy. Za rzadko. A gdy już się widzimy, nie możemy się nagadać.
Tęsknię za tymi wspólnymi chwilami we dwie. Za kawą w ulubionej kawiarni, za zwariowanym "UU-UUU" w klubie przy Szewskiej, za przesuszonym tuńczykiem z grilla w nieistniejącej już knajpce przy Rynku.
- 140 g tuńczyka z puszki (w oleju lub sosie własnym)
- 50 g miękkiego masła
- 2-3 fileciki anchovies
- pół łyżeczki słodkiej papryki w proszku
- sól i pieprz do smaku
Tuńczyka odsączyć, włożyć do misy blendera, dodać masło, anchovies i paprykę. Zmiksować na gładką masę. Doprawić pieprzem i solą. Przełożyć do miseczki i wstawić do lodówki na ok. godzinę.
Podawać np. z chlebem z otrębami i prażoną cebulą, rukolą lub szpinakiem, pomidorkami i czerwoną cebulą
uuuu-uuuuuu!
OdpowiedzUsuń