piątek, 28 czerwca 2013
wtorek, 25 czerwca 2013
1. Piknik Rodzinny w Wysowej - Wianki 2013
To była pierwsza taka impreza w Wysowej.
Miał być piknik, wspólne grillowanie, plecenie wianków, występy utalentowanych młodych ludzi z okolicy i gra terenowa.
Plany popsuła burza. Nie mogliśmy rozłożyć kocy na parkowych trawnikach ani pobawić się w poszukiwanie kwiatu paproci.
Humory jednak dopisały. Udało się zapleść kilkadziesiąt wianków z ziół i kwiatów zerwanych na pobliskich łąkach i już myślimy, jak to będzie za rok! :-)
Piknik Rodzinny został zorganizowany bez nakładów finansowych przez Grupę Inicjatywną "Wysowa - tam, gdzie natura spotyka historię".
sobota, 15 czerwca 2013
Polska według Kreta. O Wysowej, uzdrowisku, Starym Domu Zdrojowym i Święcie Rydza!
Emisja programu "Polska według Kreta" - o Wapiennym i Wysowej w niedzielę, 16 czerwca 2013 r. o 16.00 na antenie TVP INFO
środa, 12 czerwca 2013
piątek, 7 czerwca 2013
Chleb kręcony
Zepsuła mi się w domu kuchenka! ;-(
I nie wiem co począć...
W ciągu tygodnia dostanę wycenę naprawy, sama naprawa potrwa kolejny tydzień lub dwa.
Żyć, nie umierać!
A w planach miałam racuchy z truskawkami, syrop z kwiatów czarnego bzu, placki z akacją...
Na szczęście piekarnik jest osobnym stworzeniem.
Dzięki temu będę mogła chociaż piec.
A gotować będę więcej w pracy ;-)
Może wytrzymam te najbliższe 3 tygodnie z wielką dziurą w blacie...
Chleb kręcony to próba upieczenia "chleba słowiańskiego", który moja Mama kupowała na placu w Niepołomicach. Mój wyszedł mniej dziurawy, strukturę ma bardziej bułkowatą.
Ale jest bardzo smaczny, domowy i przede wszystkim prosty do zrobienia!
Składniki:
650 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej)
30 g drożdży świeżych
3 łyżki oliwy
1 1/5 łyżki cukru
dwie kopiaste łyżeczki soli
400 ml wody
mąka do podsypania blatu
Mąkę przesiać do dużej miski, wymieszać z drożdżami, cukrem i solą. Dodać wodę i oliwę. Mieszać (np. w maszynie, mikserze) przez 10 - 15 minut, ciast będzie dosyć luźne. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 1 godzinę lub do podwojenia objętości ciasta.
Blat oprószyć mąką, przełożyć wyrośnięte ciasto i uformować kulę boki ciasta kierując do środka. Ciasto rozciągnąć w bochenek (na blacie, w powietrzu - jak łatwiej) o długości ok. 40 - 50 cm, który następnie okręcić 3 - 4 razy wokół własnej osi. Zakręcony bochenek położyć na blasze z piekarnika wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić na pół godziny.
W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 stopni Celsjusza.
Piec 25 - 30 minut, aż bochenek lekko zbrązowieje.
Wyjąć z piekarnika i odstawić do wystudzenia.
Masło koperkowe z anchovies
Jedno z moich ulubionych smarowideł do chleba z dodatkiem świeżego koperku. Aromatu dodają roztarte fileciki anchovies.
Masło pasuje nie tylko do pieczywa, ale także steków, grillowanej karkówki, pieczonych ryb i... gotowanych młodych ziemniaków :-)
Polecam na leniwe śniadanie czy na grilla!
Masło koperkowe z anchovies i czosnkiem:
- 100 g miękkiego masła
- 3 - 4 fileciki anchovies
- 1 ząbek czosnku
- 5 - 6 łyżek koperku, drobno posiekanego
- 1 łyżka oliwy extra vergine
- sól i świeżo zmielony czarny pieprz
- sok z cytryny do smaku (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
- Masło wyjąć odpowiednio wcześniej z lodówki, aby zmiękło. Fileciki anchovies drobniutko posiekać i rozetrzeć nożem na desce do krojenia. Czosnek zetrzeć na tarce o drobniutkich oczkach. Roztarte anchovies i czosnek dodać do masła i wymieszać. Dodać oliwę, posiekany koperek, doprawić solą, pieprzem i ewentualnie sokiem z cytryny. Można podawać od razu lub chwilę schłodzić.
środa, 5 czerwca 2013
Kanapka z masłem koperkowym i rzodkiewką
Leniwe sobotnie czy niedzielne poranki mnie nie dotyczą.
Weekend oznacza wczesną pobudkę, szybki prysznic, jeszcze szybszy makijaż.
Cichutko wychodzę z domu - moje Chłopaki jeszcze śpią.
Pędzę przygotować śniadania naszym Gościom.
Na miejscu czeka na mnie Mama. Układamy jedzenie na półmiskach, rozrabiamy wiejski ser ze śmietaną. Czasem smażymy naleśniki, czasem racuchy.
Gdy wszystko przygotowane, siadamy na tarasie, delektujemy się rześkim powietrzem i gorącą kawą z obowiązkowo spienionym mlekiem. Ostatnio obie pijemy zbożówkę :-)
A Wam na leniwe, sobotnie śniadanie polecam kanapki, a najlepiej grzanki z masłem koperkowym i rzodkiewką.
Składniki (4 porcje):
- grzanki z pieczywa (najlepiej własnego wypieku): bagietka, ciabatta, chleb pszenno-żytni
- rzodkiewki
- sól, świeżo zmielony czarny pieprz
- koperek do dekoracji
Masło koperkowe z anchovies i czosnkiem:
- 100 g miękkiego masła
- 3 - 4 fileciki anchovies
- 1 ząbek czosnku
- 5 - 6 łyżek koperku, drobno posiekanego
- 1 łyżka oliwy extra vergine
- sól i świeżo zmielony czarny pieprz
- sok z cytryny do smaku (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
- Masło wyjąć odpowiednio wcześniej z lodówki. Fileciki anchovies drobniutko posiekać i rozetrzeć nożem na desce do krojenia. Czosnek zetrzeć na tarce o drobniutkich oczkach. Roztarte anchovies i czosnek dodać do masła i wymieszać. Dodać oliwę, posiekany koperek, doprawić solą, pieprzem i ewentualnie sokiem z cytryny. Można podawać od razu lub chwilę schłodzić.
- Pieczywo położyć na rozgrzanym grillu lub podpiec w tosterze, posmarować masłem koperkowym, doprawić solą i pieprzem, udekorować plasterkami rzodkiewki i dodatkowym koperkiem.
Bułki warkocze z makiem
Została mi jedna bułka.
Spakowałam ją do koszyka razem z resztą twarożku i ciasta drożdżowego i pojechałam do swojego domu rodzinnego pod Krakowem. Bułkę wręczyłam Dziadziusiowi. Nie chciał uwierzyć, że to mój wypiek.
W zamian dostałam kanapki z masłem, cienko pokrojonym pomidorem i ogórkiem kiszonym. Z drobno posiekaną cebulką posypaną pieprzem i solą. Wielokrotnie próbowałam zrobić sobie takie kanapki, ale nigdy mi takie nie wyszły. Dziadziuś robi najlepsze.
A dla Was jedne z moich ulubionych bułek.
Ciasto zagniatam w maszynie, odstawiam na godzinę i mogę pleść warkocze.
Ciasto jest uniwersalne, gdy nie mam czasu na formowanie plecionek, robię ślimaki albo rogale.
Zamiast maku można dodać sezam, siemię lniane czy słonecznik.
Ale jednak najbardziej smakują mi z makiem lub bez niczego :-)
Najlepsze w dniu wypieku, ale następnego dnia spokojnie można je odgrzać w tosterze.
Bez dodatku jajek i mleka.
Warkocze z makiem
/8 bułek/
Składniki:
650 g mąki pszennej
30 g drożdży świeżych
3 łyżki oliwy
1 1/5 łyżki cukru
dwie kopiaste łyżeczki soli
400 ml wody
cukier puder, woda, mak
Mąkę przesiać do dużej miski, wymieszać z drożdżami, cukrem i solą. Dodać wodę i oliwę. Mieszać (np. w maszynie, mikserze) przez 10 - 15 minut. Zagnieść dosyć luźne ciasto. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 1 godzinę lub do podwojenia objętości ciasta.
Blat oprószyć mąką, przełożyć wyrośnięte ciasto i uformować kulę. Ciasto podzielić na 8 równych części. Każdą część podzielić znów na 3 części, z których należy uformować długie wałeczki. Zlepiać po 3 wałeczki na jednym końcu i zapleść warkocz. Końce zlepić i schować pod spód. Zapleść kolejne warkocze.
Bułki odkładać na dużą blachę (można użyć dwóch blach), którą wcześniej należy natłuścić lub wyłożyć papierem do pieczenia.
Przykryć bułki ściereczką i odstawić do wyrastania na 30 minut.
W tym czasie nagrzać piekarnik do 190 stopni Celsjusza.
W małej miseczce wymieszać 2 łyżeczki cukru pudru i 4 łyżki wody. Posmarować wyrośnięte bułki i posypać dowolną ilością maku.
Piec 15 - 20 minut, aż będą złotobrązowe.
Wyjąć z piekarnika i odstawić do wystudzenia.
Twarożek kozi
No co ja poradzę, że mieszkam w Wysowej :-)
Że mam tu wszystko, no, prawie wszystko czego mi trzeba :-)
Mam też i kozę, tzn. dalekich sąsiadów zza cerkwi, co kozę mają i mi mleko czasem zostawiają.
Dziwnie patrzy na mnie moja mama - Jak to? Ty kozie mleko pijesz? A Frankowi też smakuje? Nie śmierdzi wam to?
Ano nie!
Mleko kozie jest PYSZNE!
Do kawy świetnie się nadaje, do budyniu jest wręcz idealne!
Ale... to mleko jest prosto od K-O-Z-Y, która nie mieszka z capem ;-) Dlatego nie śmierdzi.
Pasie się na łąkach pełnych pachnących ziół, pije wodę ze strumyka za remizą.
Raz mleka mi zabrakło. I kupiłam takie kartonowe. Nie polecam! (woda o lekkim smaku mleka od kozy mieszkającej z capem ;)
Przez ostatni miesiąc mieliśmy przerwę w dostawie mleka.
Koza była kotna.
Ale w poniedziałek, będąc z Frankiem na spacerze, dostaliśmy cynk! Koza już O.K.
Mleko daje!
A dziś dla Was kozi twarożek. Od kozy mieszkającej za cerkwią.
Że mam tu wszystko, no, prawie wszystko czego mi trzeba :-)
Mam też i kozę, tzn. dalekich sąsiadów zza cerkwi, co kozę mają i mi mleko czasem zostawiają.
Dziwnie patrzy na mnie moja mama - Jak to? Ty kozie mleko pijesz? A Frankowi też smakuje? Nie śmierdzi wam to?
Ano nie!
Mleko kozie jest PYSZNE!
Do kawy świetnie się nadaje, do budyniu jest wręcz idealne!
Ale... to mleko jest prosto od K-O-Z-Y, która nie mieszka z capem ;-) Dlatego nie śmierdzi.
Pasie się na łąkach pełnych pachnących ziół, pije wodę ze strumyka za remizą.
Raz mleka mi zabrakło. I kupiłam takie kartonowe. Nie polecam! (woda o lekkim smaku mleka od kozy mieszkającej z capem ;)
Przez ostatni miesiąc mieliśmy przerwę w dostawie mleka.
Koza była kotna.
Ale w poniedziałek, będąc z Frankiem na spacerze, dostaliśmy cynk! Koza już O.K.
Mleko daje!
A dziś dla Was kozi twarożek. Od kozy mieszkającej za cerkwią.
Aby przygotować kozi twarożek potrzebujemy minimum 1 litr świeżego (nie UHT) koziego mleka.
Mleko odstawiamy w glinianym naczyniu do ciepłego miejsca. Ma porządnie skwaśnieć.
Gdy dni upalne i burzowe, starczy mu godzina :-)
Zimą trwa to i parę dni.
Skwaśniałe mleko przelewamy do garnka i podgrzewamy do 70 - 72 stopni Celsjusza. Nie więcej!
Im wyższa temperatura ogrzewania mleka, tym twardszy ser i tworzą się grudki.
Gdy mleko osiągnie odpowiednią temperaturę, zestawiamy garnek z ognia i przelewamy na gęste sito lub do wyparzonej (wysuszonej) gazy czy kawałka tetry i czekamy aż ser ocieknie z serwatki.
Ja mleko ogrzewam wieczorem, przez noc ocieknie i rano mam na śniadanie pyszny i świeży twarożek.
Smacznego!
wtorek, 4 czerwca 2013
Omlet z borówkami
Jeszcze nie czas na borówki, czy jagody, jak mówi się gdzie indziej w Polsce :-)
Ale zostało mi trochę owoców w zamrażarce.
Z ogródka Dziadka Krzysia, uchronione przed pożarciem przez szpaki.
Bez oprysków, bez nawozów.
Już się nie mogę doczekać, gdy będę je znów mogła jeść prosto z krzaczka :-)
Składniki:
Ale zostało mi trochę owoców w zamrażarce.
Z ogródka Dziadka Krzysia, uchronione przed pożarciem przez szpaki.
Bez oprysków, bez nawozów.
Już się nie mogę doczekać, gdy będę je znów mogła jeść prosto z krzaczka :-)
Składniki:
- 2 jaja wiejskie
- 1 - 2 łyżki cukru kryształu
- 1 - 2 łyżki mąki
- mała szczypta soli
- garść borówek (świeżych lub mrożonych)
- dodatki: cukier puder, syrop klonowy, miód, kwaśna śmietana, jogurt
- oliwa, olej lub masło do smażenia
Sposób przygotowania:
Białka oddzielić od żółtek. Do białek dodać odrobinę soli i ubić na pianę, wsypać cukier i ubić, aż cukier się rozpuści, a piana stanie się bardzo gęsta i lśniąca. Na patelni rozgrzać tłuszcz. Do piany dodać żółtka, delikatnie wymieszać i wsypać przesianą mąkę. Wymieszać bardzo delikatnie i przelać na rozgrzaną patelnię. Rozsypać borówki i smażyć na średnim ogniu z obu stron aż omlet się zrumieni.
Podawać od razu z ulubionymi dodatkami.
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Kompot truskawkowy z wanilią
Sezon uważam za rozpoczęty!
Truskawki!
Pierwszą kobiałkę zjedliśmy bez dodatków.
Dziś już czas na truskawkowe dania, desery i napoje :-)
Polecam kompot truskawkowy z wanilią.
Zapach i smak.... Koniecznie spróbujcie!
Rzadko dodaję cukier do kompotów. Najczęściej po prostu zalewam owoce wodą i przez chwilę gotuję. Doprawiam szczyptą cynamonu lub imbiru.
Kompot z truskawek z dodatkiem wanilii trzeba jednak posłodzić.
A piję go zarówno na zimno, jak i na ciepło.
Składniki:
- 500 g truskawek
- 1 litr gorącej wody
- 1/4 szklanki cukru
- 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
- 1 laska wanilii* lub łyżeczka pasty z wanilii
Sposób przygotowania:
Truskawki obrać z szypułek, opłukać pod zimną wodą i włożyć do garnka. Zagotować litr wody. Do garnka z truskawkami wsypać cukier i cukier z wanilią, dodać wanilię i zalać gorącą wodą. Doprowadzić do wrzenia i zdjąć z ognia. Smacznego! :-)
* Zamiast świeżej laski wanilii, wyjmuję jedną z buteleczki z ekstraktem waniliowym lub ze słoika z cukrem z wanilią. Całą laskę wkładam do garnka z truskawkami.
Wiosenne sajgonki BLT spring rolls - bacon, lettuce, tomato
Miała być kanapka ;-)
Ale chleb się skończył ;-)
Może więc macie ochotę na sajgonki z sałatą, pomidorem i podsmażonym bekonem? Do tego sos sojowy z dodatkiem oleju sezamowego*.
Mniam!
Extra na wiosenny lunch lub do zabrania na piknik :-)
Składniki (6 sztuk):
- liście sałaty (rzymskiej, masłowej, szpinaku), opłukane i posiekane
- duży dojrzały pomidor (dwa średnie)
- 6 plastrów bekonu lub gotowanego boczku
- świeże zioła: bazylia, oregano, kolendra
- 6 arkuszy papieru ryżowego
- sos sojowy
- olej sezamowy
Sposób przygotowania:
- Przygotować sałatę, bekon podsmażyć z obu stron, pomidora pokroić na ćwiartki, usunąć nasiona i pokroić wzdłuż na paski.
- Do dużego płaskiego talerza wlać trochę letniej wody i po kolei zanurzać arkusze papieru ryżowego. Gdy papier zmięknie (namaczanie trwa 10 - 30 sekund w zależności od arkusza i temperatury wody na talerzu), przełożyć go na suchy talerz lub deskę do krojenia i rozłożyć (bliżej jednej strony, nie na środku) nadzienie: sałatę, bekon i pomidora. Zrolować zaczynając od strony nadzienia i odłożyć na czysty półmisek łączeniem do dołu.
- Podawać od razu z sosem sojowym wymieszanym z odrobiną oleju sezamowego lub zapakować do szczelnego, plastikowego pudełka.
* W zależności od tego jak bardzo jest słony nasz sos sojowy i bekon, możemy dodać do sosu odrobinę wody.
Lody owocowe. Zdrowe i najszybsze na świecie! - bez cukru :-)
Szybkie i proste.
A smak? Mmmmmmm....
I to bez cukru!
Bo okazuje się, że lody możemy przygotować mając dwa składniki i blender: dojrzałe banany i mrożone owoce. Mogą być jagody, porzeczki, truskawki, wiśnie, poziomki i maliny, jak dziś u mnie. Albo mix :-)
Do blendera wrzucam dwa obrane ze skóry banany (ok. 200 g) i dodaję ok. 200 g mrożonych ulubionych owoców. Miksuję i po kilku sekundach mam gotowe, pyszne i zdrowe lody owocowe!
Pozdrawiam z czerwcowej Wysowej!
A teraz idę z Franciszkiem zajadać się lodami i czytać książeczki :-)
KMP
niedziela, 2 czerwca 2013
Mango lassi
Mango lassi bije rekordy popularności nie tylko na świecie, ale i w kulinarnej blogosferze.
Pierwszy raz piłam lassi w Wielkiej Brytanii - w B'mouth mieszkałam w rodzinie indyjsko-singapurskiej. Od razu podbił moje serce, a raczej kubki smakowe :-)
Lassi w wersji mango to koktajl z miąższu owoców mango na bazie jogurtu i wody.
Część wody można zastąpić kruszonym lodem, smak podkręcić mielonym kardamonem czy imbirem. Można dosłodzić go miodem, cukrem lub syropem klonowym.
Powinien być gęsty, kremowy i przede wszystkim orzeźwiający. Bo lassi to napój na upalne dni.
Wywodzi się z Indii i Pakistanu, choć pod inną nazwą spożywane jest również w Turcji. Tradycyjna wersja napoju jest słona i doprawiona chilli.
Ale... lassi możemy zrobić również na słodko - z dodatkiem wody różanej i różnymi owocami - cytryną, mango czy truskawkami :-)
U nas pojawia się na śniadanie, podwieczorek, a czasem zabieramy dzbanek pełen słodkiego lassi na szybki piknik w parku :-)
Składniki (2 porcje, ok. 600 ml):
- 1 duże dojrzałe mango
- 1 szklanka jogurtu greckiego
- 1/2 szklanki zimnej wody niegazowanej
- kilka kostek lodu (opcjonalnie)
- 1 łyżka miodu (gdy mango jest słodkie, niczym nie dosładzam napoju)
- szczypta zmielonego kardamonu i/lub imbiru (opcjonalnie, ale warto dodać!)
Sposób przygotowania:
Mango obrać ze skóry, miąższ odkroić od pestki (bez włókien) i przełożyć do blendera. Dodać jogurt, wodę, lód i ewentualnie miód. Zmiksować na gładki mus, doprawić kardamonem i/lub imbirem. Ponownie zmiksować i rozlać do przygotowanych szklaneczek.
Podawać od razu!
Smacznego! :-)
"List otwarty w sprawie fałszywych informacji dotyczących organizacji VI Święta Rydza w dniach 28 - 29 września 2013 roku".
Do sympatyków "Święta Rydza", Szanownych Gości Starego Domu
Zdrojowego w Wysowej Zdroju, a także do wszystkich, dla których Wysowa - Zdrój
jest nie tylko punktem na mapie geograficznej, ale także miejscem serdecznych
wspomnień i przyszłych wizyt!
Szanowni Państwo,
Jak już tradycja nakazuje, na przełomie września i października, gdy lasy
wokół Wysowej Zdroju zaczynają odkrywać swoje bogactwo w postaci
rudych rydzowych kapeluszy, odbędzie się VI Święto Rydza.
A ponieważ Święto to stało się już tradycją regionu, pozwolę sobie przypomnieć
kilka istotnych faktów, albowiem organizacja takiego wydarzenia przez 6
kolejnych lat - to już rzeczywiście nie przelewki.
Pomysł "Święta Rydza" powstał w głowach dwóch Pań, które
postanowiły swoje życie osobiste i zawodowe związać z Wysową. To nie było
"tak z marszu". Wcześniej odwiedzały Wysową w celach turystycznych i
uzdrowiskowych. Wysowa je zauroczyła! Bo przecież tak dzieje się zawsze w
przypadku Wysowej!
Panie Barbara Miernikowa i Katarzyna Miernik-Pietruszewska, czyli matka i
córka, od 2007 roku prowadzą pokoje gościnne oraz restaurację i kawiarnię w
Starym Domu Zdrojowym w Wysowej właśnie. To one własnym wysiłkiem nadały blask
i nastrój przynależny temu pięknemu obiektowi położonemu na
skraju Parku Zdrojowego. To one spowodowały, że jest to miejsce odwiedzane przez
tak wielu Gości, a wielu z nich powraca do niego, jak powraca się do starych,
wiernych przyjaciół.
Energia, wyobraźnia i doświadczenie nie pozwoliły Paniom na tym poprzestać.
Dla Barbary i Katarzyny ważne jest to, aby piękno Wysowej i całego Beskidu
Niskiego było coraz szerzej odkrywane i doceniane. Dlatego też wymyśliły i
zaczęły organizować Święto Rydza. Początki były trudne, jak zwykle.
Ale ważne są efekty! Kolejne edycje Święta Rydza przyciągają wielu
grzybiarzy biorących udział w "Polowaniu na Rydza" - sztandarowej atrakcji
tego wydarzenia oraz tysiące uczestników szeregu imprez towarzyszących
promujących kulturę, historię i przyrodę regionu.
Zamierzeniem Pomysłodawczyń i Organizatorek jest wskazywanie bogactwa
dziedzictwa kulturowego Beskidu Niskiego, przybliżanie lokalnego rękodzieła,
zanikających zawodów i wielu innych, ciekawych inicjatyw ludzi, którym zależy
na promocji Wysowej i Beskidu Niskiego.
Należy również przypomnieć, że IV i V edycja Święta Rydza uhonorowane zostały
listami Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polski Bronisława Komorowskiego
do Organizatorów i Uczestników Święta Rydza.
To wszystko dzięki energii i pomysłowości, zaangażowaniu i pasji Organizatorek
– Barbary Miernikowej i Katarzyny Miernik-Pietruszewskiej.
Z ogromnym niepokojem i
oburzeniem odbieram zatem wypowiedź pana Janusza Szczepanka, pełniącego funkcję
dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury przy Urzędzie Gminy Uście Gorlickie dla portalu
gorlice.tv, emitowaną od 11 maja 2013 r., w której Janusz Szczepanek wprowadza odbiorców
informacji w błąd, mówiąc, cytuję: „- Co w planach GOKu na rok 2013? - No, na
2013 będziemy chcieli tutaj właśnie w Wysowej (…) planujemy Święto Rydza.” /http://gorlice.tv/1903-majowka-w-wysowej.html/
Wypowiedź ta jest fałszywa i całkowicie niezgodna z prawdą.
Urząd Gminy Uście
Gorlickie, Gminny Ośrodek Kultury przy UG Uście Gorlickie NIGDY nie były
organizatorem czy współorganizatorem Święta Rydza w Wysowej Zdroju.
Od samego początku Święto Rydza organizowane jest jedynie przez Stary Dom
Zdrojowy – panie Barbarę Miernikową i Katarzynę Miernik-Pietruszewską
prowadzące Stary Dom Zdrojowy w Wysowej Zdroju.
Mając świadomość ogromu wysiłku organizacyjnego, ale też wspaniałej
satysfakcji z możliwości goszczenia Państwa w ostatni weekend września przez
prawdziwych Pomysłodawców i Organizatorów Święta Rydza, proszę o
rozpowszechnianie treści powyższego listu.
Pozostaję z wyrazami szacunku
Andrzej Miernik
sobota, 1 czerwca 2013
Z Wysowej... Majowo-czerwcowe prawdziwki!
i Pani Maria.
Która, jak co roku, przynosi nam pierwsze wieści z lasu...
i... prawdziwki :-)
W kwietniu popędziłyśmy razem szukać smardzów.
Niestety, znalazłyśmy jedynie piestrzenice.
Ale tym razem, Pani Maria przyniosła piękne, zdrowe i jak pachnące prawdziwki!!!
Zupa już się gotuje :-)
A my zapraszamy do Wysowej na wiosenne grzybobranie!!!
Do zobaczenia!
Na zdjęciu Pani Maria - przewodnik po Beskidzie Niskim, zielarka, a jesienią... Ruda Pani Rydzowa :-) |
Która, jak co roku, przynosi nam pierwsze wieści z lasu...
i... prawdziwki :-)
W kwietniu popędziłyśmy razem szukać smardzów.
Niestety, znalazłyśmy jedynie piestrzenice.
Ale tym razem, Pani Maria przyniosła piękne, zdrowe i jak pachnące prawdziwki!!!
Zupa już się gotuje :-)
A my zapraszamy do Wysowej na wiosenne grzybobranie!!!
Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)