wtorek, 29 października 2013

Babka bananowo-kakaowa

Pachnąca, intensywna smaku.
Wilgotna, mięsista.
Pyszna.
Moja ulubiona - babka bananowo - kakaowa.

Z ciasta można zrobić, zamiast jednej, kilkanaście babeczek - mufinek.
Można dodatkowo polać gorzką czekoladą.
Albo podawać np. z konfiturą morelową czy renklodową.

Taka babka to świetny sposób na wykorzystanie zalegających (jakoś tak brzydko brzmi) bananów (mogą być nawet z pociemniałą skórką). Do ciasta dodałam wiejskiej śmietany, ale babka powinna wyjść również z dodatkiem jogurtu.


Składniki:
  • 200 g masła (wyjęte z lodówki pół godziny przed przygotowaniem)
  • 200 g cukru pudru
  • 200 g mąki pszenne
  • 450 g dojrzałych bananów
  • 350 ml wiejskiej śmietany lub gęstego jogurtu
  • 75 g gorzkiego kakao
  • 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 3 duże jajka
  • cukier puder do oprószenia

Do ciasta można również dodać tabliczkę czekolady pokrojoną na kawałeczki.

Przygotowanie:
  • Formę na babkę (o pojemności 2,5 litra) natłuścić i delikatnie wysypać mąką. 
  • Do miski przesiać mąkę, kakao, dodać sodę, cynamon i sól.
  • Piekarnik nagrzać do 180 stopni C.
  • Mikserem ubić masło z cukrem pudrem na jasny, puszysty krem. Ubijać przez 10 minut. Następnie dodawać po jednym jajku, cały czas ubijając na wysokich obrotach (przez ok. 5 minut).
  • Obrać banany ze skórki i dodawać po jednym, ciągle miksując, wlać śmietanę i dodać suche składniki. Zmiksować do uzyskania jednolitej konsystencji. 
  • Ciasto przelać do formy, wyrównać powierzchnię i wstawić do piekarnika. Piec 55 - 65 minut, do suchego patyczka. 
  • Wyjąć z piekarnika, ostudzić. Wyjąć z formy, położyć na dużym talerzu czy paterze i oprószyć cukrem pudrem lub polać rozpuszczoną czekoladą.
  • Podawać solo lub z konfiturą z moreli lub renklod.



Szarlotka z bezą i nutą wanilii

Sezon na jabłka w pełni!
Ostatnie dni spędziłam w prawdziwym jabłkowym raju - w starym rodzinnym sadzie, w którym spotkać można jeszcze Szarą i Złotą Renetę, Malinówkę Oberlandzką i Landsberską.
Robiłam racuchy z jabłkami, kompot z cynamonem, prażyłam jabłka na zimę. Odkryłam, że mój syn, który ku mojej rozpaczy nie lubi surowych owoców, ubóstwia suszone plastry jabłek. Najlepiej z cynamonem.
Grabiłam liście, siedziałam na ławce pod modrzewiem, z kubkiem gorącego kompotu.
Zajadając się Landsberskimi i kruchymi Malinówkami, notowałam pomysły na dania i desery.


A dziś szarlotka z uprażonej Szarej Renety z bezą i dodatkiem wanilii - zapraszam!

Składniki:
Ciasto:
  • 150 g mąki pszennej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 żółtka (białka zachować do bezy)
  • 75 g zimnego masła
  • 40 g cukru z prawdziwą wanilią (np. domowego)
Jabłka:
  • 1 kg jabłek, najlepiej Szarej Renety
  • 50 g cukru z prawdziwą wanilią (np. domowego)
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego (np. domowego)
Beza:
  • 3 białka
  • 150 g cukru
  • 3 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Przygotowanie:
Ciasto: Mąkę przesiać do misy robota kuchennego, dodać proszek do pieczenia i cukier. Dodać pokrojone na kawałki masło i żółtka, zmiksować, aż powstanie ciasto przypominające kruszonkę. Zagnieść ciasto, łącząc składniki w jednolitą kulę. Owinięte ciasto włożyć do lodówki.

Jabłka: Obrać, pokroić na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne i pokroić na mniejsze kawałki. Przełożyć do szerokiego rondla, dodać cukier i mieszając, smażyć na większym ogniu przez 10 minut, aż jabłka zmiękną i zaczną się rozpadać.

W tym czasie nagrzać piekarnik do 180 stopni C (bez termoobiegu).
Formę na tartę wykleić ciastem - dno i boki (ciasto można wcześniej rozwałkować między dwoma arkuszami papieru do pieczenia, ale ja od razu wyklejam formę, ugniatając ciasto palcami). Spód podziurkować widelcem, wyłożyć uprażone jabłka i wstawić do piekarnika na 25 minut. 

Beza: W połowie pieczenia spodu, białka wlać do czystej i wytartej do sucha misy miksera i ubić na sztywną pianę (pianę można też ubić ręcznie trzepaczką, choć jest to bardziej pracochłonne ;)
Do piany dodawać po łyżce cukru i dalej ubijać. Pod koniec ubijania dodać mąkę ziemniaczaną.
Ostrożnie wyjąć ciasto z piekarnika, wyłożyć bezę i wstawić z powrotem do piekarnika. Piec jeszcze 20 minut. Wyjąć i ostudzić. Smacznego!




sobota, 26 października 2013

Pasta z pieczonego kalafiora i białej fasolki



Lubicie smarowidła do chleba?

Pamiętam, że u nas często na stole obok świeżych bułek była pasta jajeczna. Gdy pierwszy raz pojechałam do Turcji, moje serce podbił hummus. Mama robi najlepszą pastę z pieczonego bakłażana z orzechami włoskimi, a Dziadziuś Antoś smarowidło z twarogu ze śmietaną, koprem, drobniuteńko posiekaną cebulką i pomidorami. Gdy byłam w ciąży, przesyłał mi małe słoiczki wypełnione bryndzą, bo tak to swoje smarowidło nazywa.

I tak, zjadłam już niezliczoną ilość kanapek z przeróżnymi pastami. Od tradycyjnej jajecznej, przez rybne, warzywne i twarogowe. Z tymi bardziej polskimi i wywodzącymi się z innych krajów i tradycji.

Dzisiejsza pasta jest prosta i z pewnością Wam posmakuje!


Składniki:
średniej wielkości kalafior, rozdzielony na różyczki
5 nieobranych ząbków czosnku
3 łyżki oliwy z oliwek + więcej do podania
sól (np. kłodawska) i świeżo zmielony czarny pieprz
puszka białej fasolki (np. cannellini), osączona z zalewy
łyżeczka skórki otartej z cytryny
łyżeczka soku z cytryny

Przygotowanie:
  • Piekarnik rozgrzać do 200 stopni C. Różyczki kalafiora ułożyć na dużej blasze do pieczenia (np. z wyposażenia piekarnika), dodać nieobrane ząbki czosnku i polać 2 łyżkami oliwy. Posypać solą i pieprzem. Kalafiora piec przez 25 - 30 minut, aż nabierze "rumieńców" i będzie miękki.
  • Gdy kalafior lekko przestygnie, czosnek obrać ze skórki i wszystko wrzucić do blendera, dodać sok i skórkę z cytryny, łyżkę oliwy i 3-4 łyżki gorącej wody. Zmiksować na gładką pastę. Spróbować i doprawić porządnie solą i pieprzem.
  • Pastę przełożyć do miseczki i schłodzić min. godzinę. Polać oliwą, oprószyć grubym pieprzem. Podawać z ulubionym pieczywem lub krakersami.
Pastę można przechowywać w lodówce 3 dni. 


piątek, 25 października 2013

Pieczony kalafior z cytryną i czosnkiem


Kto by pomyślał, że kalafior świetnie smakuje upieczony z oliwą, cytryną i czosnkiem?
Zazwyczaj to smaczne warzywo jemy na surowo, gotujemy na parze, przykrywamy beszamelem lub miksujemy na zupę - krem.
Polecam wypróbować jego pieczoną wersję, która świetnie nadaje się jako dodatek do mięs lub jako osobne danie, najlepiej do jedzenia palcami.

Składniki, 2 - 4 porcje:
dorodny kalafior
3-4 ząbki czosnku w łupinach
oliwa z oliwek
sok i skórka z połówki cytryny
gruba sól, świeżo zmielony czarny pieprz
kruszona suszona papryczka chilli

Przygotowanie:

  • Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C. Kalafiora rozdziel na różyczki i ułóż pojedynczą warstwę na dużej blasze do pieczenia (np. takiej z wyposażenia piekarnika). Oprósz skórką otartą z cytryny i skrop sokiem. Polej oliwą z oliwek, posyp solą, pieprzem i chilli. Dodaj nieobrane ząbki czosnku.
  • Piecz w nagrzanym piekarniku przez 20 - 30 minut, aż się delikatnie zrumienią. Podawaj gorące.




Kanapka z wędzonym łososiem, cytrynową śmietaną i koprem


Co środę odbieram od zaprzyjaźnionej Gospodyni półtora kilo sera krowiego, litr koziego mleka i litr śmietany, tak tłustej, że nieraz z trudem wyjmuję ją ze słoika.
Ser zjadamy na śniadanie, w naleśnikach czy kluskach leniwych. Kozinę najczęściej odstawiam w ciepłe miejsce i przygotowuję twarożek. Śmietanę zużywam do zup i sosów. Gdy coś zostaje, robię masło.
A czasem... Gdy nikogo nie ma w pobliżu, otwieram lodówkę, wyjmuję słój ze śmietaną i nożem grubo smaruję kromkę chleba. 
Moja Babcia posypywała taką kanapkę cukrem. Jedną robiła dla siebie, drugą dla mnie. Na kolację lub podwieczorek.
Teraz zdecydowanie wolę wersje wytrawne. 
Dziś do śmietany starłam odrobinę skórki z cytryny i wcisnęłam parę kropli soku.
Rozsmarowałam na podpieczonym preclu, oprószyłam solą i pieprzem. Na wierzch ułożyłam plaster wędzonego łososia i posypałam koperkiem.

Na samotne śniadanie z kubkiem herbaty i książką. Najlepiej w łóżku.
Na jesienny piknik.
A może i na niezobowiązujące przyjęcie?





Makaron ze szpinakiem, serkiem mascarpone i kozim serem

Idealne danie na każdą porę roku.
Ja jednak lubię je przygotowywać jesienią. Korzystam ze świeżego szpinaku, którego smak podkręcam świeżo otartą gałką muszkatołową. Zimą i wczesną wiosną można wykorzystać szpinak mrożony - najlepiej taki, który sami zamroziliśmy - całe, surowe liście. Można też użyć szpinaku baby, który jest już dostępny w prawie każdym markecie.
Do makaronu dodaję twardy ser kozi, można go jednak zastąpić parmezanem czy dojrzewającym bursztynem.


Składniki, 2 porcje:
250 g makaronu spaghetti lub tagliatelle
1 łyżeczka masła
ząbek czosnku
1/4 świeżo startej gałki muszkatołowej
200 g świeżego szpinaku, umytego i osuszonego, bez łodyżek
50 ml wiejskiej śmietany lub kremówki
100 g serka mascarpone
spora garść startego sera koziego
oliwa do podsmażenia
sól i świeżo zmielony czarny pieprz

Opcjonalnie: szczypta kruszonego suszonego chilli

Sposób przygotowania:

  • W dużym garnku doprowadź do wrzenia osoloną wodę, włóż makaron i ugotuj go zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
  • Rozgrzej patelnię, wlej oliwę, dodaj masło, obrany i pokrojony na plasterki czosnek, gałkę muszkatołową i chilli, jeśli używasz. Kiedy masło się roztopi, dodaj przygotowany szpinak (można go wcześniej z grubsza pokroić). Po paru minutach liście przywiędną, zrobią się ciemniejsze i zaczną pięknie pachnieć. Przypraw solą i pieprzem, dodaj śmietanę, serek mascarpone i dwie łyżki wody, w której gotuje się makaron. Wolno zagotuj sos i ponownie przypraw.
  • Odcedź makaron, zostawiając trochę wody, a następnie wymieszaj z sosem szpinakowym. Dodaj starty kozi ser i wszystko wymieszaj. Dolej odrobinę wody, która została z gotowania makaronu, aby uzyskać gładką konsystencję sosu. Ponownie dopraw solą i pieprzem. Podawaj od razu!



 

Makaron z rydzami i szpinakiem

Klasykiem stały się już rydze smażone na patelni, najlepiej na gęsim tłuszczu.
A jeśli dodamy do nich liście szpinaku, podbijemy to wszystko wiejską śmietaną i wymieszamy z makaronem...

Czy mam pisać dalej?
Do lasu po rydze! Na targ po szpinak! A potem do kuchni marsz!

Składniki, 2 porcje:

  • 200 g rydzów
  • 2 łyżki gęsiego smalcu (oliwy lub masła klarowanego)
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżka posiekanej cebuli (opcjonalnie)
  • szczypta otartej gałki muszkatołowej
  • szczypta tłuczonego suszonego chilli (lub kawałek posiekanej świeżej papryczki bez pestek)
  • 200 g liści szpinaku lub więcej (może być mrożony)
  • 250 g makaronu np. spaghetti lub tagliatelle
  • 200 ml wiejskiej śmietany (ewentualnie kremówki)
  • sól i świeżo zmielony czarny pieprz


Przygotowanie:
  • Rydze oczyść w chłodnej wodzie, dobrze osusz papierowym ręcznikiem i odetnij nóżki.
  • W dużym garnku doprowadź do wrzenia osoloną wodę, włóż makaron i ugotuj go zgodnie ze instrukcją na opakowaniu.
  • Rozgrzej sporą patelnię, dodaj gęsi smalec lub inny tłuszcz, równomiernie rozłóż rydze i smaż przez ok. 4 minuty co jakiś czas odwracając kapelusze. Dodaj posiekany czosnek, cebulę (jeśli używasz), gałkę muszkatołową i płatki chilli. Gdy rydze będą już podsmażone, wrzuć opłukany i osuszony szpinak. Po paru minutach przywiędnie i stanie się ciemny. Płyn w większości odparuje. Przypraw solą i pieprzem, po czym dodaj śmietanę i małą chochelkę wody, w której gotuje się makaron. Wolno zagotuj sos i ponownie przypraw.
  • Odcedź makaron, a następnie wymieszaj z sosem rydzowo - szpinakowym. Dopraw i natychmiast podawaj.




Rydze z patelni


I tu zdradzę Wam sekret…
Wydawać by się mogło, że skoro mieszkam w Beskidzie Niskim – Rydzowym Królestwie, muszę często zajadać się rydzami.

Otóż… nie do końca

Rydze jadam dosłownie kilka razy w roku, w małych ilościach. Bo choć są wybitnym rarytasem, częstotliwość przyrządzania ich w pracy i ilość przerabianych rudych kapeluszy, sięgająca każdej jesieni tony lub więcej, sprawia, że rydz króluje na moim prywatnym stole dość rzadko. Sezon rydzowy otwieram oczywiście rydzami z patelni – rydzami smażonym na gęsim smalcu z odrobiną czosnku, czasem z posiekaną cebulą. Oprószone grubą solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Koniecznie z kromką wiejskiego chleba z chrupiącą skórką.

I tak właśnie przyrządzone rydze to klasyk.

Jeśli nie posiada się gęsiego tłuszczu, do smażenia rydzów można użyć oliwy lub klarowanego masła.

Lubię też rydze w wiejskiej śmietanie albo w pomidorach. Czasem piekę z nimi tarty. Albo dodaję do ciasta na chleb. Żaden tatar z wołowiny nie smakuje tak dobrze, jak ten z posiekanymi marynowanymi rydzami. Nigdy wcześniej nie sądziłam też, że kiszone rydze mogą być tak smaczne!

Ale najbardziej lubię chodzić na rydze. Do lasu za Blechnarką albo na Skrypinę. Na Ropki czy do Łopacińskiego. Czasem trzeba iść ostro pod górę, czasem w dół wąwozu. Czasem trzeba się czołgać w młodnikach. A potem ze świerkowymi igiełkami we włosach, z przemoczonymi spodniami uśmiechnięta wracam do domu.

Do przygotowania wyjątkowego i wykwintnego dania z rydzami nie potrzeba wielu składników. Wystarczą świeże rydzowe kapelusze, gęsi smalec, odrobina czosnku i ewentualnie posiekana cebula. Sól i pieprz. Minimalna ilość dodatków pozwala zachować, a wręcz wydobyć aromat grzybów, który możemy jedynie podkreślić kieliszkiem dobrego, schłodzonego białego wina i kromką chleba, która idealnie wchłonie cały sos spod rydzów.

Tak przyrządzone i podane rydze to danie szczególnie polecane smakoszom!



Składniki, 2 porcje:

  • 200 g rydzów
  • 2 - 4 łyżki gęsiego smalcu (ewentualnie oliwy lub klarowanego masła)
  • 2 niewielkie ząbki czosnku
  • sól, świeżo zmielony czarny pieprz
  • ewentualnie posiekana biała cebula (2 łyżki) i łyżka masła (dla poślizgu)
Przygotowanie:
  • Rydze oczyścić z igliwia i listowia (można opłukać pod zimną wodą - patrz uwagi poniżej), a następnie dokładnie osuszyć np. papierowym ręcznikiem. Nóżki odciąć. Jeśli kapelusze są niewielkie - do 7-8 cm średnicy, rydze najlepiej smażyć w całości. Jeśli grzyby są większe, należy je pokroić na kawałki o podobnej wielkości.
  • Na patelni rozgrzać gęsi smalec i na gorący tłuszcz wkładać rydze. Ja zaczynam od smażenia blaszkami ku górze. Smażyć przez 5 minut co jakiś czas obracając grzyby. Pod koniec smażenia dodać posiekany czosnek i ewentualnie cebulę.
  • Usmażone rydze posypujemy solą i pieprzem, możemy również dodać odrobinę masła dla poślizgu i jeszcze większych rozkoszy smakowych ;)
  • Podawać póki gorące z chlebem, którym wyjadamy cały sos spod rydzów.

Do podania: domowy chleb z chrupiącą skórką, schłodzone białe wina (od słodkiego do delikatnie półwytrawnego)





UWAGA: 
Rydze są jednymi z nielicznych grzybów, które można myć. Należy to jednak robić szybko, opłukując je z igliwia pod zimną wodą. Nóżki rydzów odcinamy (najlepiej jeszcze w lesie) zostawiając pod kapeluszem maksymalnie 0,5 cm. Opłukane rydze należy dobrze osuszyć.

Rydze powinno smażyć się na dużym ogniu, na rozgrzanym tłuszczu. Wkładając grzyby na patelnię należy zachować pomiędzy nimi odstępy. Nie należy jednocześnie smażyć zbyt wiele kapeluszy, bo grzyby zaczną puszczać sok i będą się dusić.

sobota, 14 września 2013

Jabłka w cieście


Wrzesień.
Niby już po wakacjach.
Choć w Wysowej wciąż sporo turystów.
Teraz przyjeżdżają osoby, pragnące ciszy, odpoczynku od zgiełku. Osoby, które już "wyrosły z dzieci" i mogą we dwójkę podróżować po Polsce. Albo samotnie.
Chodzą po górach, zwiedzają drewniane cerkwie. Czytają książki. Patrzą przed siebie. Śpią.
A ja codziennie wstaję wcześnie rano, by przygotować śniadania.
Gdy wszystko gotowe, biorę kawę i gazetę.
Siadam na kuchennych schodach, rozkoszuję się jesiennym, porannym słońcem.
Przebiegam wzrokiem po nagłówkach w gazecie.
Piję kawę. Jeszcze chwila.
Zjadam kawałki jabłka w cieście, osypane pudrem i cynamonem.
Jeszcze chwila...
Zaraz przykleję się do komputera na cały dzień, by dalej szykować Święto Rydza.
Chwila.
OK.

Jabłka smażone w cieście to inny sposób na racuchy.
Mogą być podane na słodkie śniadanie, deser czy podwieczorek.

Składniki:
1/2 kg jabłek
250 g mąki pszennej
250 ml wody
2 jajka (oddzielnie białka i żółtka)
szczypta soli
łyżeczka cukru waniliowego
olej do smażenia
Do podania: cukier puder, cynamon, syrop klonowy lub miód

Mąkę przesiać do miski, dodać wodę i żółtka. Dokładnie wymieszać rózgą. Ubić pianę z białek z dodatkiem szczypty soli i cukru. Jabłka obrać, pokroić np. na 8 - 12 kawałków, usuwając gniazda nasienne.
Ubite białka delikatnie połączyć z mąką z żółtkami. Wrzucać po kilka kawałków jabłka do ciasta i łyżką wykładać zanurzone w cieście jabłka na rozgrzany tłuszcz.
Smażyć na jasnozłoty kolor z obu stron, wykładać na ręczniki papierowe, a następnie układać na talerzu. Posypać pudrem, cynamonem, polać miodem lub syropem klonowym.





środa, 4 września 2013

Brownie z suszonymi śliwkami

Dziś miała przyjechać do Wysowej moja Babcia.
Franciszkowa Prababcia.
Odkąd pamiętam, w prezencie dawała mojej mamie pudełko śliwek w czekoladzie.
Ubóstwiałam je wykradać, bo śliwki w czekoladzie to jeden z ulubionych rarytasów.
Zwłaszcza w taką pogodę - wietrzną. Niby słońce i błękitne niebo, a wiatr porywisty dmie wśród parkowych drzew. Strzela drzwiami, oknami.
Babcia przyjedzie dopiero jutro, więc dziś będą suszone śliwki w delikatnym, wilgotnym i mocno czekoladowym brownie.

Intensywne, czekoladowe, mięciutkie. Z wyczuwalnymi śliwkami. Polecam.









poniedziałek, 2 września 2013

Tarta z pomidorami i droga do nieba

Są takie dni, że trzeba złapać oddech.
Odciąć się od wszystkiego.
Na chwilę.
Choćby na kwadrans.
Wracałam z Gorlic, tutaj się mówi: "z miasta". I rzeczywiście miasto, bo nawet korki były.
Gdy nie ma śniegu, "do miasta" jeżdżę przez Bielankę.
I zamiast pojechać na rozwidleniu w prawo, skręciłam w lewo, tam, gdzie jest załadunek drewna.
Otworzyłam okna. Wdychałam zimne, rześkie wręcz powietrze. Jadąc przed siebie wsłuchiwałam się w szum lasu. Mała sarenka przebiegła drogę.

Potem do Nowicy, tam, gdzie droga do nieba.
Najpierw schodzi w dół, by potem piąć się w górę.
I kręci się między pastwiskami; w oddali stare sady, zbelowane siano.

Gdy wrócę, znów usiądę z kubkiem gorącej herbaty do komputera.
Święto Rydza tuż tuż...
Ale wcześniej, czas na tartę z pomidorami i czosnkową ricottą (lub jak kto woli słodkim twarożkiem)


niedziela, 1 września 2013

Razowe ciasto z antonówkami

Czyżby nadchodziła już jesień?
Lato przemknęło szybciej niż zwykle.
Zdarzały się dni i tygodnie, kiedy wszystko było na "automacie".
Pobudka i "szybkie spa" pod prysznicem, śniadanie dla gości z pensjonatu, i znów pieczenie i gotowanie do późnych godzin wieczornych. A czasem i do rana.
I nawet nie wiadomo kiedy, soczyste zielone kolory drzew powoli zaczynają zmieniać się na ciemne, lekko przydymione, gdzieniegdzie poprzetykane złotem liśćmi.


Teraz jest chwila na oddech.
Lato jest czasem na pełnych obrotach. Rzadko mogę usiąść z kubkiem herbaty, by cieszyć się promieniami słońca.
Dlatego z utęsknieniem wyczekuję jesieni, kiedy znów będę mogła celebrować chwile z gazetą na parkowej ławeczce, a Franciszek będzie rysował kolorową kredą po alejkach.
Dokładnie tak, jak robiłam to ja z moimi braćmi podczas wakacji w Wysowej, gdy mama zanurzona w lekturze "Wyborczej", kątem oka kontrolowała nasze zabawy.

Wracam do pieczenia nowych ciast.
Nie tortów, a ciast, ciastek, ciasteczek.
Wieczory będę spędzać w mojej kuchni.
Wyglądając przez okno, liczyć zapalone światła w Biawenie, mieszać ciasto drewnianą łyżką i nasłuchując, czy Franio się nie obudził.


sobota, 27 lipca 2013

Smoothie mango&ananas


Lato w pełni! :-)
I choć nie należę do osób kochających upały, cieszę się z dojrzałych owoców, słonecznych poranków i długich dni.
Trudno jest czasem znieść gorąc pracując w restauracyjnej kuchni, ale może dlatego wieczorami nie zakładam swetra czy kurtki (bo temperatura na zewnątrz spada u nas do 12-15 stopni) i rozkoszując się chłodem, wracam pieszo do domu.
Z dziewczynami w pracy hektolitrami pijemy wodę mineralną ze źródełka, kompoty i kawę z kostkami lodu.
Już planuję, że w przyszłym roku w ogródku ziołowym posadzę dużo marokańskiej mięty, którą będę parzyć i pić z dodatkiem soku z cytryny.
A na razie na upały polecam smoothie z mango i ananasa, które przygotowuję na dwa sposoby, w zależności od konsystencji, jaką chcę uzyskać: rzadsze z dodatkiem soku ananasowego i gęstsze (na zdjęciu), które zamiast pić przez rurkę, wyjadam ze szklaneczki plastikową łyżeczką ;-)


Składniki (2 - 3 porcje):
  • 1 zamrożone (wcześniej obrane i pokrojone) mango
  • pół zamrożonego (j/w) ananasa
  • pół szklanki* jogurtu naturalnego (może być domowy)
  • pół szklanki* soku ananasowego (ewentualnie jabłkowego)
  • cukier puder lub miód do osłodzenia (ja nie dodaję, wolę smoothie bardziej kwaśne)
  • kilka kostek lodu
szklanka o poj. 250 ml

W blenderze umieścić wszystkie składniki i dokładnie zmiksować. Dosłodzić do smaku, zmiksować.
Przelać do szklaneczek i podawać.




Placek drożdżowy - idealny na letnie dni


Jeszcze kilka lat temu, zanim na dobre rozpoczęłam swoją przygodę z gotowaniem i pieczeniem, bałam się piec drożdżowe. Ale ubóstwiałam je jeść :-)
Najlepiej smakowało ze szklanką ciepłego mleka lub gorzkiej herbaty. Zwykłe, z owocami, z lukrem czy kruszonką.
Idealne drożdżowe piekła Babcia Marika, a i mojej Mamie wychodziło przyzwoite (nie obraź się Mamo ;)

W rodzinie pilnie strzeże się przepisu na babkę Prababci Janeczki. I to jest bodaj najlepsze. Ale u nas piecze się je tylko na Wielkanoc. Nie wyrabia się go, jedynie miesza ogromną drewnianą łyżką.
W te wakacje drożdżowe piekę co kilka dni, a nawet codziennie. I cieszy mnie uśmiech Starszej Kuracjuszki, która przychodzi od tygodnia i tylko pyta: "A dziś z jakimi owocami?".

Bo to drożdżowe jest wręcz banalne. Aż wstyd!
I świetne z każdymi letnimi, pachnącymi słońcem owocami - jagodami, malinami, morelami, brzoskwiniami i wiśniami.
Robię je z kruszonką i obficie posypuję cukrem pudrem!

W domu ciasto piekę wieczorami, gdy jest chłodniej. Nie denerwuje mnie wtedy ciepło z uchylonego piekarnika, gdy ciasto wyrasta :)


Składniki:

Ciasto:
  • szklanka* cukru
  • kostka masła
  • szklanka mleka
  • 4 jajka
  • pół kostki drożdży
  • 4 szklanki mąki pszennej tortowej
  • ewentualnie ekstrakt waniliowy lub cytrynowy
Owoce:
  • 400 - 500 g jagód, malin, truskawek, wydrylowanych wiśni, brzoskwiń, moreli
Kruszonka:
  • 75 g cukru pudru
  • 75 g masła
  • 150 g mąki pszennej (lub pół na pół pszennej i razowej)
Cukier puder do posypania upieczonego ciasta

* szklanka o poj. 250 ml

Sposób przygotowania:
  • Formę o wymiarach 25 x 35 cm posmarować tłuszczem, wyłożyć papierem do pieczenia, który również należy natłuścić.
  • Do rondla włożyć pokrojone na kawałki masło, wsypać cukier i dodać mleko. Wszystko podgrzewać, mieszając, na średnim ogniu, aż składniki się rozpuszczą i połączą. Ciepłą, ale nie bardzo gorącą masę zmiksować z całymi jajkami, dodać ekstrakt - jeśli używamy i wkruszyć drożdże. Wszystko zmiksować, przykryć np. folią spożywczą i odstawić na ok. 2 godziny, aż masa się spieni.
  • Przygotować kruszonkę: w rondelku rozpuścić masło, zestawić z ognia, dodać cukier, mąkę i wymieszać, żeby powstały grudki; odstawić do ostygnięcia.
  • Do spienionej masy przesiać mąkę i wyrabiać mikserem przez kwadrans. Ciasto ma być jednolite i gładkie, ale będzie rzadkie - proszę nie dodawać więcej mąki!
  • Piekarnik nastawić na 180 stopni C (bez termoobiegu), ciasto wylać do przygotowanej formy, rozprowadzić. Na wygładzone ciasto wyłożyć przygotowane owoce i posypać kruszonką.
  • Blachę włożyć do rozgrzanego piekarnika i początkowo piec przy uchylonych drzwiczkach przez 15 - 20 minut, zamknąć piekarniki i piec jeszcze przez 25 - 30 minut, aż brzegi ciasta się zrumienią, a patyczek wetknięty w ciasto będzie suchy.





Czytaj również...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...