w wersji fit.
Czyli bez mąki pszennej, a z owsianą.
Bez cukru, a z fruktozą.
Przygotowujemy sobie z Franciszkiem taki omlet od czasu do czasu.
Gdy najdzie nas ochota nas coś dobrego, a równocześnie lekkiego i zdrowego.
Najlepiej smakuje z prawdziwą renetą, ale może być z każdym innym, dobrze prażącym się jabłkiem.
I koniecznie z cynamonem!
Gdy wracamy ze spacerów, z czerwonymi od mrozu policzkami, szybko nastawiamy wodę na herbatę.
Wyjmujemy jajka z lodówki. Jabłka nawet nie obieramy. Tylko opłukujemy i wycinamy gniazdo nasienne.
Ubijamy szybko omlet.
Z wysoka sypiemy cynamonem.
Do zaparzonej herbaty dolewamy domowego soku malinowego.
Tego od Babci Basi.
Najmilej chyba wspominam te momenty swojego dzieciństwa, które z mamą czy babciami spędzałam w kuchni na lepieniu pierogów, asystowaniu przy krojeniu makaronu czy ucieraniu kogla-mogla.
Mam cichą nadzieję, że i mój Franciszek kiedyś będzie przywoływał te nasze wspólne chwile.
A omlet? Najlepszy robiła i robi Babcia Helcia!
Jej sekret? Chyba ta odrobina masła, którą dodawała na patelnię.
Puchaty omlet gotowy, Franio prawie podskakuje, by go dosięgnąć.
I tak sobie myślę, że pewno znów zje więcej ode mnie.
Czemu nie wyjęłam 4 jajek?...
Omlet (1-2 porcje):
- 3 wiejskie jaja
- 1 średnia szara reneta lub inne jabłko
- łyżka fruktozy lub cukru
- kopiasta łyżka mąki owsianej lub pszennej
- szczypta proszku do pieczenia (niekoniecznie)
- łyżka oleju, oliwy, masła do smażenia
Sposób przygotowania:
- Jabłko kroję na 3 - 4 grube plastry (ok. 2 cm) i wycinam gniazdo.
- Na rozgrzaną patelnię daję tłuszcz, układam jabłka i delikatnie zmniejszam ogień.
- Rozbijam jajka, osobno białka do dużej, czystej i suchej misy (np. szklanej), żółtka do mniejszej czy filiżanki. Trzepaczką lub mikserem ubijam białka (można dodać maleńką szczyptę soli) prawie na sztywno, dodaję fruktozę lub cukier i jeszcze chwilę ubijam. Dodaję żółtka i mieszam je z ubitymi białkami.
- Mąkę z proszkiem do pieczenia przesiewam do jajek i delikatnie mieszam, żeby się wszystkie składniki połączyła, a jednocześnie białka nie opadły.
- Jabłka na patelni odwracam na drugą stronę i wlewam ciasto, tak żeby wypełnić każdą dziurę.
- Smażę, aż od spodu omlet stanie się mocno złocisty, a na wierzchu powstaną pęcherzyki (choć zdarza się, że ich nie ma ;). Delikatnie odwracam omlet na drugą stronę, wszystko osypuję cynamonem i czekam, aż usmaży się z drugiej strony na złoty kolor.
- Gotowy omlet przekładam na talerz.
Można podać z cukrem waniliowym, jogurtem z miodem lub kwaśną śmietaną, a latem z miętą.
pychotka ! nie ma to jak słodki początek dnia ;D
OdpowiedzUsuńPycha :)
OdpowiedzUsuń