Wszyscy narzekają na zimę. Na śnieg.
Że mokry, że dużo, że ciągle sypie i będzie jeszcze gorzej...
A ja śnieg lubię. Rano idę do pracy, pada gęsto. A ja lubię. Łapię każdy płatek w ciepłe rękawice, czuję jak pojedyncze kryształki roztapiają mi się na ustach, jak tusz z rzęs spływa po policzkach. I ja to lubię. Brodzić po zaspach. Robić orła na śniegu. Patrzę jak uśmiechnięte dzieci z rumieńcami na twarzy budują bałwany. Wsłuchuję się w śmiech i krzyki innych, zjeżdżających z górki opodal.
Nie pamiętacie już, jak sami zjeżdżaliście na workach z sianem z górki za domem?
Jak podnieceni biegliście na lodowisko czy stok narciarski?
Jak wracaliście do domu przemoczeni i przemarznięci, ale szczęśliwi?
Zima to piękny czas.
Idźcie na spacer do parku, wybierzcie się na wieś, poszukajcie śniegu.
Przypomnijcie sobie...
A po powrocie zjedzcie talerz gorącego krupniku...
Krupnik na zimę
/zgodny z KPP/
Składniki:
2-3 udka z kurczaka
1-2 ząbki czosnku
1 por
2-3 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
natka pietruszki
3 ziemniaki
3 łyżki kaszy jęczmiennej (np. średniej)
2 goździki
1 liść laurowy
3 kulki pieprzu
rozmaryn
chilli w proszku
sos sojowy
sól
świeżo zmielony pieprz
Sposób przygotowania:
- Udka myję i osuszam. Rozgrzewam patelnię i układam na niej udka skórką do dołu, aby się przyrumieniły, a część tłuszczu wytopiła. Obsmażam z obu stron.
- Do dużego garnka wlewam 2,5 litra wody, wkładam kurczaka i zagotowuję. Dodaję rozmaryn, gotuję przez kwadrans, w razie potrzeby łyżką cedzakową zbieram pianę.
- Warzywa obieram - marchewkę, seler i pietruszkę trę na dużych oczkach, dodaję do gotującego się kurczaka.
- Białą i jasnozieloną część pora kroję w plastry i również dodaję do garnka razem ze zmiażdżonymi ząbkami czosnku. Dodaję goździki, liść laurowy, pieprz ziarnisty i szczyptę chilli w proszku.
- Do gotującego się bulionu dodaję 2 łyżki sosu sojowego i sporą szczyptę soli.
- Wyjmuję udka i odkładam żeby przestygły. Natkę pietruszki siekam. Ok. 2 łyżek dodaję do bulionu. Dodatkową łyżkę natki zostawiam do podania.
- Mięso luzuję z kości, kroję na małe kawałki i wkładam z powrotem do garnka.
- Do bulionu dodaję kurkumy na czubku noża.
- Obrane ziemniaki kroję w kostkę i wrzucam do garnka. Dodaję 3 łyżki kaszy jęczmiennej. Gotuję do miękkości ziemniaków. Doprawiam świeżo zmielonym pieprzem, a następnie solą.
- Rozlewam zupę do talerzy i posypuję resztą natki pietruszki.
jak nie lubię krupniku tak na ten bym się skusiła bo wygląda smakowicie. buziaki dla Franciszka!
OdpowiedzUsuńWidać Franiowi smakowało ;)
OdpowiedzUsuńPozdr.
prez.
Franio jest fanem krupniku i pomidorówki :))) A Asię i Preza zapraszam na krupnik i duuuużo grzanego piwa :) zbudujemy igloo i będziemy jeździć na sankach :) Pozdrowienia dla KRKusów!
OdpowiedzUsuńPrzyjedziemy ale nie wiem czy w czerwcu to jeszcze śnieg u Was jest ;D
UsuńFranio ma to po tacie. Z tego co pamiętam to kiedyś była to jedyna zupa jaką jadł Łukasz. Codziennie...
OdpowiedzUsuń