Tak nazywa je mój Szanowny Pan Mąż. I gdy tylko upiekę pudrowe ciasteczka, pochłania dziesięć naraz. Albo i piętnaście.
A ja patrzę, jak okruchy spadają to na stolik, to na talerzyk, to na podłogę...
On zaś rozmarzony zawsze wspomina, że takie to jadł kiedyś w Paryżu.
- Ale nie, twoje są lepsze! - dodaje pośpiesznie.
I wybaczam mu wszystkie okruchy i te na stoliku i te na podłodze :-)
Dziś ciasteczka z dodatkiem skórki otartej z cytryny, domowym ekstraktem cytrynowym i odpowiednią dawką ciemnego rumu, który kiedyś dostaliśmy od Wuja W. I który z niemal pobożnością przechowuję i z rzadka dodaję do pieczenia. Zwłaszcza, że już prawie dno prześwituje...
W sam raz do zimowej herbaty z miodem, cytryną i... rumem oczywiście :-)
200 g miękkiego masła
80 g cukru pudru
2 żółtka
250 g mąki pszennej
50 g mąki ziemniaczanej
szczypta soli
szczypta proszku do pieczenia
skórka otarta z jednej cytryny
100 ml ciemnego rumu
łyżeczka ekstraktu cytrynowego
cukier puder do obtoczenia
Sposób przygotowania:
- Mąki, sól i proszek do pieczenia przesiać do miski.
- Masło utrzeć z cukrem pudrem, aż stanie się jasne i puszyste. Miksując, dodawać po jednym żółtku. Dodać skórkę otartą z cytryny i ekstrakt.
- Ciągle miksując, dodawać rum na zmianę z sypkimi składnikami.
- Na blacie rozłożyć duży kawałek folii aluminiowej. Wyłożyć na nią ciasto i zawijając je w folię, uformować wałek o średnicy ok. 5 cm.
- Ciasto przełożyć do zamrażarki na kilka godzin. Kroić na plasterki grubości ok. 0,5 cm.
- Piec na papierze do pieczenia w piekarniku rozgrzanym do 170 stopni C przez 12 - 14 minut (aż brzegi będą rumiane).
- Gdy ciastka przestygną, obtoczyć je w cukrze pudrze
Fajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń